Szerokim echem odbiła się w mediach katastrofa na kursie coina HAWK. I można powiedzieć - dzień jak co dzień. Ale tym razem wystawcy coina poszli po bandzie. I to przyczynek do krótkich rozważań prawnych.
O co w ogóle chodzi ?
Co ma wspólnego viralowy filmik ze sprośną dziewczyną i oszustwo inwestycyjne ? A wszystko dzieli niecałe pół roku.
Celebrytka ze Stanów Zjednoczonych wykorzystała swój moment i chciała go spieniężyć. Pominę historię jej debiutu.. Utworzyła m.in. aplikację randkową i wystartowała z podcastem, miała swoje pięć minut. Wraz z zespołem wypuściła token - memiczny, czyli bez wewnętrznej wartości i projektu poza nim. Tuż po listingu w dniu 4 grudnia 2024 jego osiągnęła zawrotne 500 mln dolarów, by po kilku minutach stracić ponad 90% wartości. Poniżej aktualny na 9 grudnia 2024 roku wykres z dexscreener.com. Jest jeszcze gorzej.
Należy zadać sobie pytanie - ale co się stało ?
Krypto, a anonimowość
Kryptoaktywa to nie instrumenty finansowe. I nawet po wejściu w życie Rozporządzenia MICA nimi nie będą. Oznacza to, że brak stosownych regulacji na rynku kryptowaktywów może (jeszcze) prowadzić do wielu wypaczeń. Na szczęście w USA takie regulacje już istnieją i są w praktyce stosowane.
Co do HAWK istnieją wątpliwości, czy taki instrument w ogóle można byłoby klasyfikować jak Utility Token na gruncie MICA. Status takich coinów nie jest jasny i możemy dojść do wniosku, że jest to rodzaj instrumentu pochodnego albo nawet jak niegdyś wypowiadał się KNF - rodzaj pożyczki. Przyjmijmy jednak - dla uproszczenia wywodu, że mamy do czynienia z tokenem regulowanym na gruncie MICA.
W sprawie doszło do typowej dla rynku nieregulowanego i nieodpowiedzialnej lawinowej wyprzedaży akcji przez insiderów. W arkuszu zleceń pojawiła się istotna ilość zleceń sprzedaży ze strony osób, które wcześniej nie dokonywały transakcji, co doprowadziło do potencjalnego wniosku, że musieli to być insiderzy lub influencerzy, którzy otrzymali token w zamian za jego promocję. A więc, jeśli to się potwierdzi, mieli wysoką motywację do szybkiego spieniężenia swojej “inwestycji”. Szczegółowe informacje w tym zakresie znajdziecie Państwo na bithub.pl (https://bithub.pl/kryptowaluty/hawk-tuah-girl-wypuscila-swojego-memecoina-straty-inwestorow-siegaja-50-mln-usd-straight-tuah-prison/)
Co by było gdyby ?
Prawdziwą rewolucję na rynku kryptoaktywów w Unii Europejskiej wprowadzi Rozporządzenie MICA - dotyczące emitentów i dostawców usług w zakresie kryptoaktywów. O jego zakresie zastosowania będzie jeszcze okazja powiedzieć, skupmy się bowiem na kwestii regulacji insider tradingu i manipulacji. A tu mamy.. powtórzenie przepisów MAR, czyli ochronę inwestorów przed działaniami insiderów jako uprzywilejowanych w stosunku do innych inwestorów oraz ochronę przed manipulacją. Przepisy, jakie zaczną obowiązywać od 30 grudnia 2024 (co do zasady) obejmą sytuacje powstania informacji poufnej, prowadzenia listy insiderów, regulacji ujawnienia i wykorzystywania informacji poufnej oraz praktyk na rynku, które mogą innych inwestorów wprowadzić w błąd co do ceny, popytu lu podaży instrumentów. A więc absolutne podstawy, niemal 1:1 jak na rynkach regulowanych instrumentów finansowych lub rynkach MŚP.
Co więc zrobili HAWK TUAH ?
Przyjmijmy, że regulacje MICA już obowiązują. Sprzedaż tokena, choćby przez insidera, nie jest zakazana. Choćby lawinowa. Trudno też oceniać, aby działalność insiderów i influencerów HAWK TUAH była jakąś spektakularną manipulacją.
Odpowiedź na to co się wydarzyło przenosząc sprawę na grunt prawa polskiego jest… art. 286 kk. Podstawowy i najbardziej rozpoznawalny przepis karny na rynku kapitałowy, czyli.. oszustwo. I ono ma zastosowanie niezależnie od klasyfikacji tokena.
Wystarczy bowiem, że dana osoba lub grupa osób (zorganizowana ?) działa w celu uzyskania korzyści majątkowej i poprzez wprowadzenie w błąd lub wykorzystanie błędu doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia jej mieniem. Tyle i aż tyle. Korzyść majątkową - mamy. Niekorzystne rozporządzenie mieniem - mamy. Wprowadzenie w błąd ? Tu sprawa się komplikuje.
Nie znam szczegółowych materiałów sprawy - pamiętajmy, że w USA mamy tzw. oszustwo inwestycyjne o nieco innych znamionach. Ale w Polsce wprowadzenie w błąd możemy utożsamiać również z zaniechaniem podania do informacji publicznych określonych informacji, co w konsekwencji - gdyby inwestor miał te informacje - nie podjąłby określonej decyzji.
W praktyce zatem, czy przeciętny inwestor mógłby spodziewać się lawinowej sprzedaży aktywów przez insiderów ? Jeśli nie ma lock up’ów - pewnie tak. Tyle że diabeł tkwi w szczegółach. Rzetelna informacja powinna obejmować nie tylko brak lock up’ów, ale i informacje o tym ile osób otrzymało tokeny i po jakiej cenie, jakie tokeny posiadały osoby uczestniczące w projekcie i w jaki sposób mogą je zbywać. Dopiero pełne dane mogłyby uznane za rzetelne i pozwolić inwestorowi ocenić ryzyko spadku kursu.
Podsumowanie
Nie trzeba zatem regulacji dot. manipulacji lub insider tradingu, aby pociągnąć kogoś do odpowiedzialności. Czasem wystarczy zwykły kodeks karny. W istocie jednak, niezależnie od podstaw prawnych - jest jedna, wieczna i niezaprzeczalna zasada w kontakcie z inwestorami. Rzetelność. Rzetelność marketingu, dokumentacji i komunikacji. Na końcu bowiem nie liczy się to, co przekazaliśmy klientowi, a to co klient z naszego przekazu zrozumiał.